Jestem Farcik, mam ok. 3 lat i trafiłem pod skrzydła Pomorskiej Fundacji Bracia Mniejsi kilka dni temu ( 02.01.2020 r.)
Nowy Rok nie zaczął się dla mnie dobrze, prawdopodobnie zostałem potrącony przez samochód, którego kierowca nie zwrócił uwagi na to, co się ze mną stało. Po prostu odjechał, a przecież każdy obywatel ma obowiązek zgłoszenia takiego zdarzenia!
W wyniku potrącenia doznałem złamania prawej strony miednicy i zwichnięcia stawu biodrowego lewego. Z drugiej strony, miałem dużo szczęścia, znalazł się ktoś, kto nie przeszedł koło mojego nieszczęścia obojętnie. Pewna Pani z Gdańska, zadzwoniła do Pomorskiej Fundacji Bracia Mniejsi, że leżę na ulicy i bardzo potrzebuję pomocy. Nie reagowałem na otoczenie, miałem hipotermie i płytki oddech. Jak przyjechała Pani z fundacji to zabrała mnie do przychodni weterynaryjnej, gdzie otrzymałem odpowiednie leki i pomoc. Byłem trzymany na macie grzewczej i pod tlenem. To dzięki nim żyję, przeszedłem operację, zespoili i nastawili mi złamane kości, a przy okazji zostałem wykastrowany. Już teraz mam się dobrze i dopisuje mi apetyt.
Niestety zostały do opłacenia faktury obejmujące leczenie i rekonwalescencje. Proszę dołóżcie się do mojej zbiórki i tym samym przybijcie ze mną piątkę!